Od Stuttgartu do Rzymu Mercedes VLE pokonał trasę z zaledwie dwoma 15-minutowymi postojami na ładowanie. Elektromobilność w klasie transporterów ma wreszcie nabrać rozpędu dzięki nowej platformie Van.EA. Zamaskowane prototypy pilnie krążą na testach, a jeden z nich w zamaskowanej wersji seryjnej znalazł się przed naszym obiektywem.

Szeroko zakrojona decyzja: Furgonetki z gwiazdą mają być w przyszłości bardziej zróżnicowane. Pierwsze "seryjne prototypy" wpadły nam w sieć. | Zdjęcie: HUSS-VERLAG
Szeroko zakrojona decyzja: Furgonetki z gwiazdą mają być w przyszłości bardziej zróżnicowane. Pierwsze "seryjne prototypy" wpadły nam w sieć. | Zdjęcie: HUSS-VERLAG
2025-07-15

Następca Mercedesa Vito i Klasy V, czyli eVito i EQV, nabiera tempa - i właśnie na długodystansowej jeździe zasugerował swój potencjał jako uniwersalna elektryczna limuzyna o dużej przestrzeni. Podróż ze Stuttgartu do Rzymu miała prawie 1.100 kilometrów, a Mercedes twierdzi, że VLE potrzebował tylko dwóch 15-minutowych postojów na ładowanie, aby dotrzeć do celu. Prototyp nie został oszczędzony: przy starcie w Stuttgarcie temperatura zewnętrzna wynosiła 11 stopni Celsjusza, a przy przyjeździe do Rzymu 33 stopnie, przez całą trasę wnętrze było klimatyzowane na 22 stopnie.

Dzięki skrętnym kołom tylnym VLE okazał się bardzo zwrotny na krętych drogach i w wąskich uliczkach, reklamuje producent. Architektura vana od 2026 roku ma umożliwić wyraźne różnicowanie między prywatnie pozycjonowanymi, w nowym szwabskim słowotwórstwie "Grand

Limousines", a użytkowanymi komercyjnie transporterami, które z "Nobel-Hobel" mają wspólne niewiele poza bazą.

"Nasze przyszłe limuzyny o dużej przestrzeni ponownie wykazały swoją przydatność na co dzień na długich dystansach. Tylko z dwoma krótkimi postojami na ładowanie z Stuttgartu do Rzymu Mercedes-Benz VLE demonstruje wysoką wydajność naszej nowej architektury elektrycznej vana", mówi Andreas Zygan, szef działu rozwoju w Mercedes-Benz Vans.

Wszystkie te testy były przeprowadzane albo z wykorzystaniem tzw. "mułów" (fr. Mule) albo gotowych prototypów w formie seryjnej. Teraz Mercedes zrobił kolejny krok i wypuścił na drogę swoje najnowsze prototypy z seryjnymi reflektorami z przodu i z tyłu. Jak można się spodziewać po "Benzie", z przodu znajdują się dwa "gwiazdy" obok siebie dla świateł dziennych i kierunkowskazów. Można się

też spodziewać firmowego, prostego i dużego grilla, może z elementami stylistycznymi z chromu.

Być może VLE także nawiąże do "mocarnych" Powerdomes ze studium Vision V, na to wskazują przynajmniej pierwsze zdjęcia "seryjnych prototypów". W każdym razie szerokość ma pozostać poniżej dwóch metrów, karoseria stawia na krótkie zwisy i długi rozstaw osi, co tworzy miejsce na akumulator, ale także pasażerów i bagaż. Z kolei dzięki skrętnej tylnej osi można zniwelować ewentualne wady w kwestii średnicy zawracania.

Zróżnicowana karoseria

Mają zostać zróżnicowane przede wszystkim boczna sylwetka z opadającą ku tyłowi linią dachu oraz mocniejsze wycięcia boków ("Fishtail"), gdzie Vito i Klasa V dotąd były do siebie podobne jak dwie krople wody. Ważne jest to także dla aerodynamiki, podczas gdy przy

transporcie priorytet ma wykorzystanie przestrzeni. Można się spodziewać wysokości znacznie poniżej dwóch metrów. Szczególnie rzucający się w oczy jest tył. Czy Mercedes zastosuje tylne światła, które widzieliśmy w studium Vision V? Wygląda na to, że tak! Prawdopodobnie pozostanie również popularna, osobno otwierana tylna szyba, niska krawędź załadunku oraz standardowa i długa wersja. Gniazdo ładowania natomiast przemieszcza się na tył po prawej stronie, co wymaga cofania do stacji ładowania. Niemniej jednak, takie umiejscowienie mniej naraża na uszkodzenia podczas stłuczek.

Oprócz do ośmiu miejscowego i bardziej pragmatycznego VLE, będzie również VLS. Dzięki temu luksusowemu modelowi w stylu elektrycznych shuttle'i z Chin, Mercedes chce teraz przyciągnąć klientów w USA, Kanadzie i Chinach. Rok 2026 ma być dla działu vana z gwiazdą