Bühne frei: W Stanach Zjednoczonych Slate wkracza na rynek samochodowy - z radykalnie zredukowanym modelem 4,4 metra od 20.000 dolarów. | Foto: Slate Auto
Bühne frei: W Stanach Zjednoczonych Slate wkracza na rynek samochodowy - z radykalnie zredukowanym modelem 4,4 metra od 20.000 dolarów. | Foto: Slate Auto
2025-05-16

Obok dużych targów w Szanghaju, w USA pojawił się na scenie nowy startup: Slate Auto, wspierany przez samego założyciela Amazona, Jeffa Bezosa. Ich plan: zamieszać na rynku pojazdów elektrycznych – z tanimi elektrycznymi pickupami, które brzmią trochę jak zestaw do samodzielnego montażu. Pierwszy model, nazwany po prostu "Slate", ma kosztować około 25 000 dolarów i można go w razie potrzeby przekształcić w pięcioosobowy SUV. McGyver byłby zachwycony.

Ceny zaczynają się od 27 500 dolarów – po odliczeniu dotacji w USA to 20 000!

Podczas gdy luksusowe marki, takie jak Lucid i Rivian, od razu postawiły na wysokie ceny, Slate Auto chce zabłysnąć niskimi cenami: poniżej 20 000 dolarów po dotacjach – przynajmniej w najprostszej wersji podstawowej. Ta wersja podstawowa to raczej skromny dwumiejscowy samochód, który można wyposażyć w jeden z dwóch zapowiedzianych rozmiarów baterii: 52,7 kWh (na około 150 mil) lub 84,3 kWh (240 mil) zgodnie z surowymi standardami amerykańskimi. Slate jest napędzany przez silnik o mocy 150 kW na tylnej osi

– i na razie na tym koniec. Napęd na przednią oś, napęd na cztery koła czy inne bajery? Brak.

Komórki baterii nie pochodzą z jakiegoś taniego dostawcy, lecz od SK On z USA – z odpowiednią technologią chemii niklowo-manganowo-kobaltowej, a nie tanimi ogniwami LFP, które można by się tutaj spodziewać.

Słodki punkt: 4,44 metra długości oznacza kompaktowy pickup – raczej duży jak na kompakt

Prawdziwy atut: Slate jest tak modularny jak zestaw mebli z Ikei. Pickup ma długość 4,44 metra, szerokość 1,80 metra (bez luster) i wysokość 1,75 metra. Dzięki niezliczonym akcesoriom można go indywidualnie dopasować, od modułu campingowego po SUVa za maksymalnie 5 000 dolarów. Lakierowanie? Nie ma. Slate zawsze przychodzi w szarym odcieniu z prasy kompozytowej, jeśli ktoś chce więcej, musi sam pokryć folią.

Jedna barwa – i wiele folii

Bo prawdziwa indywidualizacja nie odbywa się w fabryce w Indianapolis, a później u dealera lub w domu za pomocą klucza. Dlaczego? Bo Slate chce zaoszczędzić 350 do 500 milionów dolarów

rocznie na drogich maszynach. Spryt czy odwaga? Zobaczymy.

Wewnątrz: Jazda samochodem w czystej postaci – bez wyświetlacza, a nawet bez głośnika!

A ponieważ oszczędzanie w Slate to nie tylko poboczna sprawa, ale program: Wnętrze wygląda jak powrót do XX wieku. Mały wyświetlacz, prosta kierownica, trzy pokrętła do klimatyzacji (bez automatyki!), brak systemu infotainment, brak ekranu dotykowego, brak nawigacji, brak głośników. Zamiast tego: uchwyt na własny smartfon – a aplikacje mają się pojawić dopiero kiedyś. Elektryczne podnośniki szyb? Nie, korby ręczne! Fani retro cieszą się, wszyscy inni marszczą brwi.

Czy Slate nadaje się na poważnego pickupa, to inna sprawa: Pole ładunkowe ma 152 cm długości, ładowność to 635 kilogramów, a na haku może ciągnąć tylko 453 kilogramy. Nie zostaje wiele, jeśli przekształci się go w SUVa. Ciężka nadbudowa dachowa = mniejsza ładowność – prosta kalkulacja. Chociaż Slate wizualnie funkcjonuje jako pseudo-offroader w stylu Ford-Broncho, jak i jako kompakt.

Przynajmniej seryjnie dostępne są niektóre systemy bezpieczeństwa, takie jak kontrola trakcji, ESC, asystent awaryjnego hamowania,

poduszki powietrzne, kamera cofania i automatyczne światła drogowe. A co z ładowaniem? Cóż – szczytowa moc 120 kW przy szybkim ładowaniu DC brzmi w 2025 roku raczej jak spokojna pogawędka przy kawie niż wysokie prędkości. Osiągnięcie od 20 do 80 procent trwa około 30 minut. Slate oczywiście otrzymuje nowy złącze ładowania NACS, którego używa również Tesla – to przynajmniej jakiś promyk nadziei. AC ładowanie ma działać z mocą do 11 kW.

Za wpłatę 50 dolarów można dołączyć

Rezerwować można już teraz, za jedyne 50 dolarów zaliczki – która, swoją drogą, jest zwrotna. Pierwsze dostawy przewidziane są na 4. kwartał 2026 roku. Slate chce wtedy montować do 150 000 pickupów rocznie w Indianapolis.

Co to oznacza?

Odważna i orzeźwiająco prosta koncepcja. Czy to zadziała? Zobaczymy. W USA już kilka startupów EV o podobnych ambicjach poniosło porażkę – Lordstown Motors i Canoo są tego przykładem. A nawet Rivian i Lucid, mimo miliardowych wsparć, ledwo wychodzą z strefy strat. Ale optymizm to przecież obowiązkowy element